Moja kancelaria nie ogranicza się jedynie do wysłania w Twoim imieniu stosownych pism do strony przeciwnej i czekania na reakcję. To często zbyt mało i dlatego wiele spraw niepotrzebnie kończy się w sądzie.
Po przyjęciu zlecenia - od razu zbadam dokładnie Twoją sprawę i przygotuję strategię komunikacji wraz z dowodami a także będę zmierzać do bezpośredniego kontaktu.
Dzięki temu - jak do niego dojdzie - druga strona poczuje, że jesteś gotowy i przygotowany na "wszystko" i chętniej otworzy się na ponowny dialog. Jeżeli jednak i tak dojdzie do procesu - to tak doskonałe przygotowanie powoduje, że wiele spraw zamykam z korzystnym dla klienta wyrokiem już na pierwszym lub drugim posiedzeniu sądu.
Płacąc pierwszą cześć wynagrodzenia za reprezentację nie musisz obawiać się dodatkowych kosztów ewentualnego procesu, jakie z reguły występują po drodze we współpracy z innymi kancelariami.
Druga cześć wynagrodzenia to premia za odniesiony sukces, którą płacisz dopiero, jak strona przeciwna dokona wpłaty na konto. Za każdym razem wnioskuję także o to, aby to strona przeciwna pokryła na końcu koszt obsługi prawnej, jaka ponosisz.
Moja kancelaria nie popełnia niepotrzebnych błędów. Ponad 400 ugodzonych spraw w zakresie rękojmi i gwarancji oraz ponad 500 pomyślnie zakończonych sporów z ubezpieczycielami. Nie przegrałem dotąd ani jednej sprawy w sądzie. Wiem, jak to brzmi - ale tak jest. Znam się na swojej pracy.
W lutym tego roku przyszedł do mnie klient. Już od pierwszej chwili, zaraz po grzecznościowym powitaniu wyczułem, że jest mocno zirytowany. Kiedy zapytałem - co się stało i jak mogę mu pomóc - od pierwszego słowa zaczął narzekać na "prawników".
- Czy Pan też weźmie ode mnie zaliczkę i powie, że nie odpowiada za efekt końcowy? - usłyszałem - Jeżeli tak, to od razu mówię, że ta konsultacja nie ma sensu.. - dodał kładąc na stół zdjęcia swojej rozbitej Alfy. W odpowiedzi usłyszał ode mnie 2 rzeczy:
1. Nie wezmę od Pana zaliczki tylko - jeżeli oddeleguje mi Pan prowadzenie sprawy - zapłaci pierwszą część należnego kancelarii wynagrodzenia.
2. Mój model reprezentacji klientów przewiduje zawsze wygraną klienta, gdyż po przyjęciu zlecenia - badam dokładnie dostępne dowody i od razu informuję klienta, czy wygra w sądzie więc idziemy walczyć, czy też więcej wygra przy stole, więc rozpoczynamy negocjacje do ugody.
Kiedy klient zdecydował się na współpracę - na podstawie zgromadzonego przez niego materiału dowodowego (zdjęcia z miejsca kolizji, zdjęcia przed rozpoczęciem prac u mechanika, opinie rzeczoznawcy, kopia raportu z policji..) przystąpiłem do stworzenia strategii komunikacji na takim poziomie, jakbyśmy od razu chcieli iść do sądu. Wysłałem ten obszernie przygotowany materiał dowodowy jako załącznik do ostatecznego wezwania do ubezpieczyciela. Jednocześnie - po doręczeniu przesyłki - zadzwoniłem - wskazując osobiście pełnomocnikowi strony przeciwnej ostatnią okazję do polubownego rozstrzygnięcia sporu. Zadziałało.
W miesiąc po przyjęciu sprawy wynegocjowałam od ubezpieczyciela brakującą część odszkodowania wraz z kosztami mojej reprezentacji. Nie wszystkie konflikty kończą się tak szybko ale tym razem było to możliwe, gdyż moja taktyka przekonała prawnika po drugiej stronie, że w sądzie jestem w stanie wygrać dla tego klienta jeszcze więcej. Poniżej możesz przeczytać jego rekomendację...
Zapewne wiele razy słyszałeś twierdzenie, że prawnik nie ma wpływu na wyrok sądu wiec nie może przewidzieć ostatecznego rezultatu trwającego konfliktu między stronami. Otóż nieprawda.
Za wyjątkiem ekstremalnych sytuacji, kiedy to sędzia - z wiadomych sobie przyczyn - nie zważając na prekluzję dowodową orzeka wyrok nie mający odzwierciedlenia w tym, co zostało dowiedzione na sali w trakcie procesu - podobne tłumaczenia są wyłącznie wymówką albo dla słabego przygotowania pełnomocników albo dla ich zbyt małego doświadczenia w prowadzeniu procesów w określonej specjalizacji prawnej.
Zobacz - to przecież logiczne, że jak ktoś przez ponad 10 lat realizuje projekty w bardzo wąskim, specjalistycznym obszarze to chcąc nie chcąc poznaje wszelkie zawiłości mające wpływ na ostateczny wynik swoich prac i potrafi ich użyć na korzyść projektu, prawda?
To samo tyczy się pracy prawnika. To zawód, jak każdy inny i w nim także trzeba odrabiać lekcje, uczyć się na błędach i dochodzić do perfekcji. Ja doszedłem. Przynajmniej do etapu, w którym wiem, jak i co należy zrobić, abyś skorzystał a nie stracił, aby w Twojej sprawie wygrać wszystko, co jest do wygrania.
Wiem, brzmię tutaj zarozumiale - ale tak jest, więc mówię - jak jest.
W odpowiedzi na Twoją skrzynkę mailową przyjdzie mail z linkiem do oferty wyjściowej pdf, którą od razu będziesz mógł pobrać. Znajdziesz tam również link do umówienia się na konsultację ze mną oraz komórkę do bezpośredniego kontaktu ze mną.
Chętnie wygram dla Ciebie Twoją sprawę,
Tomek Jaworski / Radca Prawny